30 lipiec
10:13
Chory
Portfel nie lubił wcześnie wstawać. Niestety PetUnia Durszlak również o tym
wiedziała i definitywnie wykorzystywała tą znajomość do własnych celów. Co
ranek stukała swoim wielkim, różowym obcasem w schody nad komórką Chory'ego. Z
kamiennego sufitu sypały się pająki na głowę Chłopca z Blizną.
Chory
Portfel. Od dziecka zbuntowany, przejawiający nadnaturalne umiejętności, często
prowadzące do samozapłonu. Chudy, zmizerniały chłopiec, będący w posiadaniu
burzliwej i przykrej przeszłości.
Jedenastolatek
mieszkał ze swoim wujostwem, odkąd sięgał pamięcią. Jego rodzice - Dżem i
Zabili Portfelowie- zginęli w wypadku, kiedy ich synek miał jedynie rok. Z
bardzo zawiłych opowiadań ciotki PetUnii wynikało, że potrąciło ich auto, kiedy
przechodzili przez pasy na zielonym świetle. Po tamtym zdarzeniu Chory'emu
pozostała tylko nieznaczna blizna w kształcie logo Opla na czole, która czasami
pobolewała. W snach wciąż nawiedzała go wizja zdradzieckiego zielonego światła
i ogłuszający dźwięk pisku opon.
Chory
zwlekł się ze swojego łóżka i nałożył okulary w okrągłych oprawkach. Już tyle
razy były stłuczone, przez kuzyna Doleja - psychopatę, że praktycznie w ogóle
nie miały szkiełek.
Wuj
Kondom Durszlak siedział przed telewizorem, jednocześnie blokując połowę
salonu.
- Chory
- powiedział wyniośle. - Przynieś moją kawę.
Chłopiec
posłusznie powędrował do kuchni. Błyskawicznie zatkał sobie nos.
- Co tak
śmierdzi? - spytał, a z jego oczu, które niemiłosiernie piekły, popłynęły
strumienie łez.
- Ty -
odpowiedziała bez wahania PetUnia, która stała przy wielkim kotle.
- Co
gotujesz? - spytał w podejrzeniu, że to coś, co właśnie przygotowywała ciotka,
rozsiewa taki zapach.
- Twój
mundurek - odpowiedziała skrzeczącym głosem.
Chory
nie pytał o nic więcej. Chwycił za ucho porcelanowej filiżanki, chcąc zanieść
ją wujowi. Ale i to okazało się niełatwe. Teraz i druga połowa pokoju była
zajęta, bo oto obok swojego ojca pojawił się Dolej, w blasku chwały.
Chłopiec
wiedział jednak, że jeśli nie dostarczy kawy wujowi, będzie po nim. Nieistotne
w jaki sposób to uczyni. Nie ma wyboru. Inaczej skończy podobnie jak jego
rodzice.
Wybiegł
przed dom i już miał robić podkop, kiedy ujrzał przed sobą trzy listy.
Jeden z
nich był zaadresowany do niego. Chłopiec nie posiadał się z radości i otworzył
papierową kopertę.
Zanim
zdążył cokolwiek przeczytać, pergamin został mu odebrany.
-
ODDAWAJ, TO MOJE!- krzyknął, udając się w pogoń za Dolejem.
Otyły
chłopak pokazał list swojemu ojcu. A ten pojął wszystko od razu.
15:08
Chory po
wielu próbach odzyskania swoich listów (których przyszło już około tysiąca)
usiadł zmęczony przed kominkiem, z którego przed godziną wyleciały setki
listów. Przeklinał swój marny żywot. Wiadomość, że otrzymał coś tylko dla
siebie, była dla niego tak piękna!
Zbyt
piękna.
-
Spakowany? - spytała pogardliwie ciotka.
Chory
mruknął coś na kształt "no", za co został skarcony spojrzeniem.
- Tak -
poprawił się natychmiast i wymusił uśmiech.
- Doskonale.
Zbieramy się. - Wuj Kondom klasnął w obie dłonie i pociągnął za sobą trzy
walizki z ubraniami swojej żony. Swoich nie zabierał, bo jedna koszula zajęłaby
mu pół bagażnika. Dolej wziął tylko telewizor, komputer i szafę grającą. Zaś
Chory spakował ze sobą okulary, koszulkę, bieliznę, buty i dwie pary spodni -
czyli wszystko, co miał. Nie sądził, żeby pozostali długo tam, gdzie wuj miał
zamiar ich zabrać. Tacy ludzie jak Durszlakowie muszą mieć idealne warunki.
Pełną swobodę, jaką potrafił im zapewnić tylko ich dom.
Niefortunnie
złożyło się, że podczas jazdy samochodem, Chory'emu przypomniały się
okoliczności śmierci jego rodziców. Począł krzyczeć, najpierw o
"cholernych, pijanych mordercach", potem o "nieuważnych, głupich
i otyłych Durszlakach", a na koniec o "diabelskich maszynach, jakimi
są samochody". Wuj Kondom nie mógł się powstrzymać przed wymierzeniem mu
kary. Zjechał na pobocze (Chory w tym czasie ścisnął głowę między kolanami, a
szczęk jego zębów rozdzierał panującą ciszę). Podniósł swój ociężały tyłek, jak
zwykle zapominając o pasach bezpieczeństwa; siła odrzutu zarzuciła go z
powrotem na siedzenie.
Warknął
coś w Durszlakowym, niezrozumiałym dla nikogo oprócz niego, języku, po czym
błyskwicznie (na ile pozwalały mu tony tłuszczu) zwrócił swoją świńską buzię w
stronę Chory'ego.
- Ty...
Ty mały, nędzny nie-Durszlakowy Portfelu! JAK... JAK ŚMIESZ!
Wuj
Kondom jeszcze coś krzyczał, lecz Chory postanowił nie słuchać. Marzył tylko o
swojej, przemyconej z dolejowej sypialni, pile mechanicznej. Jak wiele by dał,
żeby mieć ją przy sobie i za jej pomocą wydostać się z tego blaszanego
monstrum... żeby tylko nie było blokad przeciw dzieciuchom (Dolejowi)...
Oparł
głowę o zaparowaną szybę drzwiczek samochodowych i... wypadł. Leżał na trawie
(na pewno znajdowały się w niej psie kupy - co z tego, że byli na jakimś
pustkowiu przy wielkiej autostradzie?). Chory Portfel nie miał szczęścia do
wygodnych lądowań. Pod jego blizną na czole znalazł się duży kamień
23:56
Chory
leżał na wybrakowanej podłodze w starej chacie, na środku Morza Śródziemnego, w
której to tymczasowo, wraz ze swoim wujostwem i Dolejem, zmuszony był
przebywać. Cały mokry (nie zmieścił się w dziurawej łodzi, którą Durszlakowie
płynęli) odliczał minuty do wybicia godziny dwudziestej czwartej. Zwiastowałaby
bowiem jedenaste urodziny Chory'ego.
Zostały
już ostatnie sekundy...
10...
Chwila
wyczekiwania.
9...
8...
7...
Wzrastające
napięcie.
6...
5...
4...
Jeszcze
tylko...
3...
2...
1!
Trzask
wyłamywanych drzwi i mrożący krew w żyłach śpiew rozbudził całą rodzinę
Durszlaków, którzy błyskawicznie zerwali się na równe nogi. Wuj Kondom rzucił
granatem w "to coś", co właśnie naruszyło ich spokój.
- Tato,
nie o ten granat chodziło!- wydarł się Dolej.
- A kto
z nami nie wypije, niech go piorun trzaśnie!- zawodził mężczyzna, który
Chory'emu przypominał wyjątkowo owłosionego dinozaura. Wpakował się ze swoimi
wielkimi buciarami do domku, przy okazji jeszcze bardziej rozwalając betonową
podłogę.
Chory
patrzył na to wydarzenie szeroko rozwartymi oczyma.
- KTOŚ
TY? - wrzasnął wuj Kondom.
-
COOOOOOOO? - olbrzym najwyraźniej nie zrozumiał przekazu pytania wąsatego
mężczyzny.
Durszlak
powstrzymał się od użycia wulgaryzmu i powtórzył swoją kwestię.
- Jestem
Grubeus Kadrridż. Strażnik kluczy i ge... gajowy w Hłopbardzie.
- W
czym? - wuj Kondom uniósł brew w wyrazie zdumienia.
- Szkole
Maggii i Człowieczeństwa w Hłopbardzie!- ryknął, po czym czknął i zwrócił się
do Chory'ego:- Jesteś czarodziejem, Chory.
W izbie
zapanowała niezręczna cisza.
-Wat? -
pierwszy ocknął się młody Portfel.
- Jułr
łizard, Chory - powtórzył cierpliwie Kartridż i łyknął jakiegoś napoju z
beczki.
- Czas
odstawić zioło - chłopiec podrapał się po głowie. Przypomniał sobie swój niecny
czyn z zeszłej niedzieli, kiedy to dodał marihuany do kadzidła.
- To dla
ciebie - Grubeus podał Chory'emu zapieczętowaną kopertę.
Chłopiec
rozerwał ją, a jego szmaragdowym oczom ukazało się kaligraficzne pismo. Zaczął
czytać.
HŁOPBARD
SZKOŁA
MAGGII I CZŁOWIECZEŃSTWA
Dyrektor: ARBUS DAMBLENDER
(Order Merlina Ostatniej Klasy, Mały Czar., Gł. Mag, Najwyższa Pała, Międzystraganowa Konfed. Czarodziejów)
Mamy przyjemność poinformowania Pana, że
został Pan przyjęta do Szkoły Maggii i Człowieczeństwa Hłopbard. Dołączamy listę
niezbędnych książek i wyposażenia. Rok szkolny rozpoczyna się 1 września.
Oczekujemy pańskiej sowy nie później niż 31 lipca.
Z
wyrazami szacunku,
Majnerwa
McDonalld
zastępca dyrektora
HŁOPBARD
SZKOŁA
MAGGII I CZŁOWIECZEŃSTWA
UMUNDUROWANIE
Studenci
pierwszego roku muszą mieć:
1.
Trzy komplety
szat roboczych (białych)
2. Kaganiec (najlepiej wykonany z gobliniej skóry)
2. Kaganiec (najlepiej wykonany z gobliniej skóry)
3.
Jedną zwykłą
szpiczastą czapkę nocną (czarną)
4.
Jedną parę
rękawic ochronnych (ze smoczej skóry albo podobnego rodzaju)
4.
Jeden płaszcz
zimowy (biały, zapinki czerwone)
UWAGA: wszystkie
stroje uczniów powinny być zaopatrzone w naszywki z imieniem.
PODRĘCZNIKI
Wszyscy
studenci powinni mieć po jednym egzemplarzu następujących dzieł:
Standardowa księga zaklęć (1
stopień) Mirindy Gołszał
Dzieje maggii Bawildy Hadshot
Teoria maggii AnalBerta Wafelga
Wprowadzenie do transmutacji (dla
początkujących) Emeryta Sweeta
Tysiąc magicznych ziół i grzybów GilDzidy Spore
Magiczne wzory i napoje Maggeniusa Lightera
Fantastyczne zwierzęta i jak je
znaleźć Niusa Kaskadera
Ciemne moce: Poradnik samoobrony Quentina Tarantino
POZOSTAŁE WYPOSAŻENIE
1
różdżka
1
kociołek (cynowy, rozmiar 2)
1
zestaw złotych lub kryształowych fiolek
1
teleskop
1 lornetka (dla chłopców)
1
miedziana waga z odważnikami
Studenci
mogą także mieć jedną sowę ALBO jednego kota ALBO jedną ropuchę ALBO jednego węża.
PRZYPOMINA
SIĘ RODZICOM, ŻE STUDENTOM PIERWSZYCH LAT NIE ZEZWALA SIĘ NA POSIADANIE
WŁASNYCH MIOTEŁ I MAJTEK!